Jak przyszłam do domu, pierwsze co rzuciłam się na pierogi ruskie, których już tak dawno nie jadłam. A teraz siedzę przy łacinie. Do egzaminu zostało mi ponad tydzień czasu, więc mam nadzieję że zdążę się nauczyć i zaliczę. Myślę że nawet gdy poświęcę 3 godzinki dziennie, to bez problemu powinno mi się udać. Jutro, przy ładnej pogodzie wybiorę się na łowy w sh. CHCĘ DUUUŻYCH SWETRÓW, które będą genialnie wyglądać z getrami i moimi workerami. Oprócz tego, może uda mi się namówić mamę na nową torbę, która będzie niezawodna na II roku.
Do jutra kochani.
Na pewno zdasz! Wierzymy w Ciebie! ;) łacina...bardzo ciekawie ;) Język bardzo trudny do nauczenia ? ;> Bo do tej pory tylko w szkole na historii był urywki o łacinie i jakieś pojedyncze słowa, ale to nie wiele ;)
OdpowiedzUsuńoo! ja tak samo nie moge doczekac się zimy, by nosic duze swetry, getry i workery! juz zamowilam je. jakie masz workery? ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na łacinie :))
OdpowiedzUsuńPowodzenia na łacinie :))
OdpowiedzUsuńEgzamin, to chyba ciężka sprawa ;D ale jak się dobrze nastawisz i nauczysz to na pewno zdasz ;D
OdpowiedzUsuńDesperados <3
też uwielbiam luźne swetry do getrów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy w której oTAGowałam Twój blog, szczegóły u mnie :)
oo, nigdy się nie uczyłam tego języka, na pewno do łatwych nie należy ;p
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcie :D
tez wslasnie szukam takich swetrow , ostatnio znalazlam ale byl owiele za duzy. i wygldalam w nim jak menel albo male dziecko w swetrze taty . :D
OdpowiedzUsuńdesperados, mniam ;)
OdpowiedzUsuńspoko fota ;)
OdpowiedzUsuń