czwartek, 3 listopada 2011

znacznie lepiej

Czuję się o niebo lepiej. Jeszcze tylko katar mnie męczy i nocami kaszel. Ale to nie to samo, co było dwa dni temu. Wczoraj na wykład poszłam z gorączką. Żeby jeszcze wykładowcy to doceniali. W środę wieczorem z dziewczynami napiłyśmy się kulturalnie wiśniówki, tylko dlatego żeby nas rozgrzała i pokonała chorobę. Najwidoczniej pomogło. Noc była jak zawsze wyjątkowa, ale o tym już nie będę opowiadać. Dzisiaj z kolei oglądałam serial The lying game, w który niesamowicie się wkręciłam przypuszczam że końcówka będzie zaskakująca. Po południu z Anją do Mc. A jutro? No rules.


wczorajsza noc..

6 komentarzy:

  1. strasznie podobają mi się Twoje zdjęcia. No nie mogę. I ta przeróbka. UWIELBIAM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że już się lepiej czujesz, a wiśniówka dobra na wszystko i czasem potrafi zdziałać cuda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny makijaż, mi te kreski nie wychodzą :(
    Nowy numer mojej gazety, nowa stylizacja www.white--weasel.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie też złapało, tyle, że ucho :(
    extra masz kreski ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A wygląda jak e-liner,słowo :)

    OdpowiedzUsuń