sobota, 21 lipca 2012

i było ... idealnie



Już się tłumaczę, dlaczego nie pisałam przez te kilka dni, a to tylko dlatego że w mieszkaniu nie miałam internetu, jakiś mały problem, który mam nadzieję wkrótce się rozwiąże. Z Wrocławia wróciłam wczoraj, było wspaniale. Postaram się wszystko streścić i niczego nie pominąć.
W pierwszej części pominę sprawy K. pewnie zwróciliście już uwagę, że moje życie uczuciowe staram się zawsze rozdzielać linią. Od razu gdy weszliśmy z bratem do mieszkania, zostawiliśmy torbę i poszliśmy na wrocławski rynek. Pogoda była w kratkę, raz padało, a potem zza chmur pojawiało się słońce, dlatego starałam się każdego dnia ubierać praktycznie. Uwielbiam jeść na mieście, a to chyba dlatego że wrocławski rynek ma do dyspozycji wiele wspaniałych knajpek. Wybraliśmy coś smacznego, taniego i szybkiego. Następnego dnia, wyciągnęłam brata z domu i wybraliśmy się na pergole, czyli jedną z większych w Europie fontann multimedialnych. Pokaz był niesamowity, już rok temu zachwycaliśmy się wykonaniem, żal by było znowu tego nie zobaczyć. Tego samego dnia, zabrałam brata, do Pasażu Grunwaldzkiego, by miał możliwość spróbować nowego smaku, a mianowicie kuchnia chińska. Wprawdzie dla niego nauka patyczkami okazała się czarną magią, ale kurczak w chrupiącej panierce nadrobił. Wróciliśmy do domu, bez internetu czas się dłużył niesamowicie, i teraz zdałam sobie sprawę, jak dawniej człowiek wytrzymywał bez niektórych portali.
W piątek po 13:00 mieliśmy pociąg do Kłodzka. W domu byliśmy już przed 16:00, a to tylko dlatego, że koleżanka przejeżdżała w pobliżu i podwiozła nas pod samą klatkę.
Przed 17:00 poszłam do Patosa, chciała się pochwalić nowym mieszkaniem a poza tym było wiele spraw do omówienia. Ale już po 20:00 byłam w domu, głowa mi pękała, a na następny dzień miałam iść do pracy, do mamy.
Zapomniałam wam powiedzieć, że gdy siedziałam na kanapie z Redsem w kolanach, zadzwonił mój kierownik ze sklepu HiMountain, okazało się że do końca lipca nie muszę już przychodzić do pracy. Wiedział o tym, że już w sierpniu rezygnuję z pracy, dlatego umowę zerwaliśmy wcześniej. Niesamowicie się ucieszyłam, bo to oznacza, że częściej mogę bywać we Wrocławiu.
 Nawiązując do spotkania z K. Było to najlepsze spotkanie jakie kiedykolwiek miałam z chłopakiem. Było dokładnie tak jak sobie to wyobrażałam. Byliśmy umówieni we wtorek (tego samego dnia, kiedy przyjechałam do Wrocławia) na godzinę 17:00. Przyszłam 20 minut wcześniej. Usiadłam pod fontanną, założyłam słuchawki w uszy i nasycałam się każdym angielskim słowem w piosence Faith Hill- There you'II be. Podszedł, wstałam, przywitał się. I już na wstępie wywarł na mnie ogromne wrażenie, pocałował moją dłoń. Czy jakiś mężczyzna się zachowuje jak prawdziwy gentelmen?? Nie padało, ale nie było też gorąco. Wyglądał wspaniale, a jeszcze lepiej gdy na nos założył okulary przeciwsłoneczne. Poszliśmy w moje ulubione wrocławskie miejsce- Ostrów Tumski. Usiedliśmy na ławce, z widokiem na Odrę. Dużo mówił, opowiadał o sobie, zaczął się wypytywać o mnie. Powiedział, że nigdy jeszcze nie poznał takiej kobiety jak ja. Zrobiło mi się przyjemnie i gorąco w serduchu. Poszliśmy dalej, na inną ławkę. Pytał się o mój poprzedni związek. Niczego nie miałam do ukrycia, byłam z nim po prostu szczera. Później zaprosił mnie do empik cafe, na herbatę. Ciepła atmosfera, sprawiła że w końcu się rozluźniłam i zeszły ze mnie nerwy które towarzyszyły mi przez większość spotkania. W kawiarni siedzieliśmy ponad godzinę. Na przeciwko siebie. Mieliśmy możliwość by w końcu móc spojrzeć sobie prosto w oczy. Pochodziliśmy jeszcze trochę po rynku, udało nam się trafić na magika, który podczas swojego show żąglował i wykonywał sztuczki. Obydwoje byliśmy pełni podziwu. Odprowadził mnie na przystanek, pożegnaliśmy się normalnie, bez buziaka, bez uścisku dłoni- tego oczekiwałam. Umówiliśmy się na czwartek.
W czwartek o godzinie 12:30 wsiadłam w 7 i spokojniejsza jechałam na spotkanie z K. Czekał już na przystanku. Szliśmy w stronę Biskupinu (dzielnica wrocławska). Długi spacer bo ponad 6 km, minął mi błyskawicznie. Nasze dłonie się stykały, byliśmy blisko siebie, ale żadne z nas nie miało na tyle odwagi by chociaż się przytulić. Poszliśmy na Halę Stulecia, a tam usiedliśmy na ławce i oglądaliśmy pokaz fontanny multimedialnej. Nasze dłonie znowu się spotkały. Patrzyliśmy się na siebie w ciszy. Prawił mi tyle komplementów jednego dnia, byłam zawstydzona, ale za każde miłe słowo dziękowałam. Rozmawialiśmy o zainteresowaniach, muzyce, filmie, książkach. Wszystko nas łączy w jedną całość. W tym miejscu byłam umówiona z moim bratem. Przyjechał, oznaczało to że muszę pożegnać się z K. Pocałował mnie, zwykły pocałunek sprawił, że czułam się naprawdę wyjątkowo. Pożegnaliśmy się. Po 2 minutach odebrałam wiadomość: "Już za Tobą tęsknię". Uśmiechnęłam się do swojego LG.
W nocy o godzinie 2:00 przebudziłam się i zobaczyłam na wyświetlaczu nie przeczytaną wiadomość. Oczywiście od K. Słowa zawarte w sms'ie naprawdę postawiły mnie na nogi. Chciał mnie pożegnać na PKP. Na początku miałam zamiar odmówić, a to tylko dlatego że nie znoszę pożegnań.
W piątek, gdy szłam z torbą od laptopa i wielką torbą, widziałam że pod dworcem stoi jeden z najprzystojniejszych mężczyzn. Jasna skórzana kurtka, koszula w kratkę i świetne brązowe adidasy. Rozpoznałam go. Przywitaliśmy się. Wziął ode mnie torbę i poszliśmy po bilety. Na peronie spędziliśmy razem może 20 minut. Mój brat, poszedł zająć miejsca do pociągu. Ja jeszcze chwilę chciałam się nacieszyć K. i jego poczuciem humoru. Gwizdek konduktora sprawił, że natychmiast musiałam wsiąść do pociągu. Mocno się przytuliliśmy i pocałowaliśmy. Niczym scena filmowa. Zawsze marzyłam o tego typu pożegnaniu. Niby proste, a sprawia że kobieta czuje się jak w bajce. Przez większość drogi pisaliśmy sms'y. Lecz dobrą wiadomość przekazałam mu dopiero wieczorem, że przyjeżdżam w poniedziałek i będę aż do piątku. Wyczułam jego radość...
 Ostrów Tumski, jak widać mnie i mojego brata podczas spaceru złapał deszcz, który potem zamienił się w słońce

 Most Pokoju (pot. mówiąc Most Miłości)- zakochani podpisują swoją kłódkę, zapinają na moście i kluczyk wrzucają do wody. Ponoć przynosi do szczęście w miłości, przede wszystkim nieskończonej miłości.
 Mój brat na Pergoli

 Pergola, droga do Ogrodu Japońskiego. Ooo, tu macie możliwość zobaczyć jak wyglądałam podczas drugiego spotkania z K. 
biały top- H&M
sweterek- szafa mamy (GinaTricot)
jeansy- sh
sandałki- CCC
torebka- H&M

21 komentarzy:

  1. świetne zdjęcia ;)
    chciałabym kiedyś pojechać do Wrocławia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne to opisałaś... zazdroszczę "bajkowej sceny" ;)

    ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. chciałabym iść do tego "Ogrodu Japońskiego" <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejku . ♥ jak słodko : 3

    śliczne zdj . ♥

    camy-j.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. kojarzę ten most, w wiadomościach było o nim jak ludzi kończąć swoje związki wyrywają kłódkę z ciężkimi obrażeniami mostu. straszne!:x

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie fajnie ! Naprawdę powiem że super ciekawy blog ;)
    Świetnie jest:)))


    Zapraszam na bloga :
    http://takeasmile16.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ubóstwiam ten most ;3
    ojeej, słodkie mieliście spotkanie i to pożegnanie jeej. <3
    / wejdź na stronę : http://scmplayer.net tam sobie zrobią muzyczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ten most z kłódkami mnie bardzo ciekawi <3

    OdpowiedzUsuń
  9. prawdziwy gentelmen ;)
    z mojej podróży do Wrocławia kilka miesięcy temu właśnie najlepiej wspominam most Tumski, Ogród Japoński i Pergole!

    OdpowiedzUsuń
  10. widać że miło spędziłaś wyjazd :)
    ja miałam jechać do Wrocławia na cały dzień , no ale niestety , pogoda na to nie pozwoliła..
    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie byłam w Ostrowie Tumskim, ale wydaje się bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wrooocław, jaki piękny, nigdy nie byłam ale musze kiedyś odwiedzić :)
    Fajnie, że Ci się z nim układa. Faceci potrafią wprowadzić w stan szczęścia :>

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowna historia, on jest z wroclawia? bd teraz ttam mieszkac?:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O jezu jak super ! :D cieszę się bardzo wraz z tobą ^^ i też trochę ci zazdroszczę tego szczęścia ! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie, że tak to wszystko się ułożyło z K. :)
    Intrygujący most, chciałabym się kiedyś na nim znaleźć z drugą połówką :)

    Co do Ewy Chodakowskiej - jeśli Cię kusi, to ja Ci szczerze polecam, co prawda niestety nie upolowałam drugiej płyty z Shape'a i znam tylko pierwszy zestaw ćwiczeń 'skalpel' ale jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  16. randka jak z bajki... :* jak to cudownie, że trafiłaś na niego! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. chciałabym pojechać na ten most :*

    OdpowiedzUsuń