niedziela, 12 sierpnia 2012

być tak blisko




Wczesna pobudka w niedzielę, bo już o 7:30 sprawiła że dzień bardzo mi się dłuży i może czas najwyższy go w odpowiedni sposób przygotować. Boli mnie myśl, że w wakacje muszę się uczyć, ale sama sobie zapracowałam na te wrześniowe poprawki i nie widzę innej opcji jak je zaliczyć. Zarywanie nocki- uważam za otwarte.
O 9:00 wsiadłam już w samochód. Przede mną jazdę miała Agnieszka, zwolniła mi miejsce za kółkiem i zajęła tylne miejsce. Ruszyłam. Cieszyłam się, że przez szarpnięcia udało mi się prawidłowo rozpocząć jazdę.  
Krzyżówki również były dla mnie wyjątkowo przyjazne. Z dzisiejszej jazdy byłam szczególnie zadowolona, wiele się nauczyłam. Starałam się popełniać jak najmniej błędów. Instruktor był ze mnie zadowolony, co sprawiło że do następnej jazdy będę podchodzić z mniejszym stresem.
Zadzwonił mój Kuba. Nie patrząc w ekran telefonu wiem kiedy dzwoni, spowodowane jest to specjalnym dzwonkiem, który dotyczy tylko jego połączenie. Wyszłam z pokoju, żeby mieć więcej swobody na rozmowę. Uwielbiam słuchać jego głosu. I to w jaki sposób do mnie mówi. Nawet pożegnania przez telefon bywają trudne. Automatycznie po rozmowie z nim, uśmiecham się do samej siebie. Nie mam już więcej powodów do smucenia się. Chcę by to trwało wiecznie. Wydaje mi się, że zbyt długo czekałam na szczęście. Z natury nie jestem osobą, która pokazuje po sobie, że jest zdołowana. Wszystko duszę w sobie. O moich nastrojach wiedzą jedynie przyjaciele, którym sama mówię jak się czuję.
Bo w końcu magia miłości polega również na tym że uczucie przychodzi do nas nieoczekiwanie.
Czekam i tęsknię.
A jutro w końcu idę na polowania do sh. Długo nie robiłam porządnych zakupów, w końcu będę mogła pogrzebać w ciuchach i zapełnić czymś nowym szafę, która i tak już się nie domyka.
A już za chwilę, za momencik zabieram się za robienie ciasteczek francuskich, przepis dodam najszybciej jak to będzie możliwe (wraz ze zdjęciami). Zapraszam!

1 komentarz: