Dzisiaj od 9:30 byłam już w pracy, z racji tego że jest sobota, ominęło mnie 8 godzinne stanie za ladą i obsługiwanie klientów. O 15:00 umówiona byłam ze swoją przyjaciółką- Anią. Już od kilku tygodni chodziła za mną pizza z Da Grasso polana sosem czosnkowym. A poza tym czystą przyjemnością jest spotykanie się z Anią na plotkach. Póki co jest to jedyna osoba na którą zawsze mogę liczyć, oprócz Kuby i Sylwii (kochana, szkoda że mieszkasz tak daleko).
Jutro niestety nie obejdzie się bez wczesnego wstawania, a to dlatego że już o 9:00 rano wyruszam L po mieście. Znowu nie przespana noc i stres czy prawidłowo ruszę na krzyżówce, albo czy idealnie zaparkuję.
W tygodniu do Kłodzka ma przyjechać mój Kuba. Niestety tylko na dwa dni, muszę więc idealnie zaplanować każdą godzinę by spędzić ten czas jak najlepiej. Jestem szczęściarą. Nie ma dnia, kiedy bym o nim nie pomyślała. Angażuję się w nas i w koło chodzę uśmiechnięta nie zważając na brzydką pogodę, czy jakąkolwiek inną przyczynę.
Naprawdę, szczęściara, zazdroszczę i życzę szczęścia. Mam nadzieję, że mnie też to kiedyś spotka, chociaż mam 17 lat i zero chłopaków na koncie (mimo tego że nie podobam się sobie, nie twierdzę, że jestem jakaś brzydka, tylko normalna).
OdpowiedzUsuńFajnie,że w ogóle znalazłaś pracę,bo ja się do tego nie zabrałam w ogóle :/ zrobiłaś mi smaka na pizzę,a ja powinnam dietę trzymać! ;p
OdpowiedzUsuńOj, przez Ciebie mam teraz ochotę na pizze ;))
OdpowiedzUsuńNo to pozdrowienia dla Twojego cudownego Kuby ;))
Pozdrawiam
Zazdroszczę Wrocławiu, to takie cudowne miasto!
OdpowiedzUsuń*Wrocławia! :D
OdpowiedzUsuńJak ja dawno tutaj nie byłam. Matko jak Ty wyładniałaś. :*
OdpowiedzUsuń