niedziela, 30 września 2012

I zjazd zaoczny

Mamy koniec weekendu, dla większości z was oznacz to koniec laby, dla mnie jednak poniedziałek wiąże się z dniem wolnym od zajęć. Mam już za sobą swój pierwszy zjazd zaoczny. Wczoraj na uczelni spędziłam 7 godzin, z racji tego że o 17:00 odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku akademickiego, zajęcia od godziny 15:00 zostały odwołane. Był to doskonały czas na to by móc z moją nową współlokatorką się zintegrować poprzez napicie się kilku lampek czerwonego wina, które na szczęście obydwie uwielbiamy. Z racji tego, że wczorajsza pogoda kompletnie nie dopisywała, siedziałyśmy w domu, jak przystało na "grzeczne studentki", przed telewizorem, oglądając Mam Talent, który już mnie nie ciekawi jak wcześniej. Mimo wszystko, było dużo śmiechu z różnych pokrak, który przyszły do programu z myślą o zakwalifikowaniu się do następnego etapu. Ale już o godzinie 20:30 poczułam się sennie, a to dlatego że tego dnia wstała przed 6:00. Wzięłam więc szybki prysznic, położyłam się spać. Jeszcze przez kilka minut słyszałam śmiech Eweliny, a potem nawet nie pamiętam kiedy- zasnęłam.

W niedzielę (dzisiaj) obudziłam się jak zwykle przed budzikiem. I to godzinę wcześniej. CO się ze mną dzieje?? Wzięłam prysznic, zjadłam spokojnie śniadanie i jeszcze rano znalazłam czas by móc poczytać i skomentować wasze posty. Zaczęłam dużo spacerować, dlatego rano przed zajęciami idę 20 minut na uczelnie i podobnie wieczorem, gdy stamtąd wychodzę. To mi dobrze robi, poprawia samopoczucie.

Jakie moje wrażenia po wczorajszych i dzisiejszych zajęciach?
Sobota: Zaczęłam od dydaktyki, super wykładowca, dobry sposób prowadzenia, czas spędzony na wykładzie minął w miarę szybko. Nie zapominajcie, że u mnie na studiach każde zajęcia trwają po 1,5 godz. Pod wykładzie miałam 1,5 godz wolnego, był to czas gdy poszłam do biblioteki, buszowałam po internecie i poznałam pierwszą nową osobę, którą został Artur- student I roku magisterki. Naprawdę sympatyczny, wiecznie uśmiechnięty. Następnym zajęciem była gramatyka praktyczna. Wykładowca z początku wydawał się być bardzo surowy, pewnie ta cecha dalej w nim tkwi, ale po kilkunastu minutach otworzył się przed nami. Świetnie tłumaczy, natomiast wciąż siedziałam jak na szpilkach, przez całe jego ćwiczenia. Ostatnim zajęciem było pisanie. Wykładowczyni (tym razem kobieta) ma wspaniały i taki prawdziwy brytyjski akcent, przez całe 1,5 godz zachwycałam się jej wymową, a nie mogłam się skupić na tym co do nas mówiła. Pozostałe dwa zajęcia, odwołane.
Niedziela: konwersacje, przedmiot którego zawsze się bałam. Może dlatego że nie lubię wypowiadać się na forum publicznym i przed całą grupą, niestety jest to nieuniknione na tym przedmiocie- jak sama nazwa mówi- konwersacje. Zajęcia prowadzone są przez na prawdę wyluzowanego Brytyjczyka. Ostatnie trzy zajęcia to hiszpański. Myślałam że język hiszpański będzie w miarę podobny do włoskiego, niestety tak nie jest. We włoskim, jak piszemy tak mówimy- w hiszpańskim jednak wiele słów ma inną wymowę, co nam utrudnia zadanie. Nie zmienia to jednak faktu, że mam ogromną motywację do nauki tego języka i chęci uczenia się.
Mam na prawdę fajną grupę, w przeróżnym przedziale wiekowym, co dodaje tego powera. Póki co JEST SUPER. Do zobaczenia szkoło za 2 tygodnie, a witajcie notatki z gramatyki i hiszpańskiego.
Teraz pozwolę sobie na dawkę przyjemności w postaci filmu. Miłego wieczoru.

18 komentarzy:

  1. Tobie również miłego wieczoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To świetnie, że trafiłaś na fajną grupę ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. oo kurcze, przerażają mnie zajęcia w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  4. miłego oglądania, może coś polecisz, bo mam tyle filmów do obejrzenia, a nie wiem na co się zdecydować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam na Twojego bloga już jakiś czas temu i muszę powiedzieć Ci że strasznie miło się Ciebie czyta! oby tak dalej ;)

    Ja studia zaczynam dopiero za lekko licząc 1,5 roku, ale już napawa mnie to nie lada strachem. Mogę zapytać co studiujesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Agata, Agata, Agataa...:D Z niecierpliwością czekam na Twoje posty. Zawsze jak je czytam wydaje mi się, że mogłabym się z Tobą świetnie dogadać w rzeczywistości:)
    Trochę zazdroszczę Ci mieszkania z zupełnie obcą osobą. To musi być wyzwanie :D Fajnie, że dobrze się dogadujecie. Wie, że piszesz bloga?

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuuu widzę, że nie tylko mnie już tak nie rajcują te wszystkie programy rozrywkowe. Stają się coraz bardziej banalne i ciekawi ludzie to na prawdę wyjątki.

    Nie zgodzę się jednak z tym że w języku włoskim tak samo piszemy i mówimy. Wymowa np scie, sche, ghe, ge.
    Studiowałaś włoski? Ja chciałabym się wybrać na filologię włoską :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja już miesiąc popylam do szkoły a Ty dopiero idziesz ;D
    zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  9. Łaaa to mogę nawijać z Tobą po włosku, hahah nie wiedziałam :)
    Czyli uczysz się teraz angielskiego i hiszpańskiego?

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze, też muszę zacząć spacerować ! haha ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny blog:)
    Zajrzysz? Zaobserwujesz?:*
    http://lemonik756.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ja tez niespecjalnie lubie sie wypowiadac np na forum klasy czy coś , wiec rozumiem :D.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miego oglądania . : D

    http://pamietnik-cwaniary.blogspot.com/
    Obserwujemy? Jesli zaobserwujesz mój blog, ja się zrewanzuję . : )(Napisz jak zaobserwujesz)

    OdpowiedzUsuń