wtorek, 16 października 2012

coś dla siebie i nowa biżuteria

Wczorajszy dzień poświęciłam dla samej siebie. Dawno nie chodziłam sama po rynku wrocławskim słuchając ulubionej muzyki, dawno nie byłam w ulubionym wrocławskim sklepie z biżuterią, dawno nie smażyłam i nie jadłam naleśników, dawno nie sprzątałam w swoim pokoju, co na prawdę sprawia mi przyjemność, dawno nie oglądałam filmu, dawno nie piłam piwa z moimi współlokatorami. Wszystko to udało mi się załatwić wczoraj.
W porę obiadową usmażyłam swoje ukochane naleśniki z dżemem, które bardzo smakowały Baciemu, chociaż on zamiast posmarować dżemem, znalazł nowy przepis na naleśniki i ze smakiem zajadał je z jogurtem truskawkowym, przez co o mały włos nie pękłyśmy ze śmiechu z Eweliną. Pod wieczór zabrałam się za sprzątanie pokoju, wyrzucanie kserówek które uznałam że już od dawna nie są mi potrzebne, ale mimo wszystko walały się po wszystkich kątach w pokoju. Później zasłużony seans filmowy z Eweliną i Bacim, prawdziwy seans filmowy, w mieszkaniu studenckim mamy kino domowe z prawdziwego zdarzenia, brakowało popcornu, zastąpiliśmy to piwem. Film skończyliśmy oglądać przed północą. Chwilę jeszcze siedzieliśmy na kanapie i zastanawialiśmy się nad filmem, bardzo psychologiczny, przez większość filmu trzeba się mocno skupić i zastanowić nad każdą sceną. Pomimo tego że dochodziła godzina 1:00, mieliśmy ochotę jeszcze na suchary, czyli kawały które tak naprawdę nie są śmieszne, ale mimo wszystko skręcaliśmy się ze śmiechu. Prysznic pobudził mnie jeszcze bardziej, przesiedziałam z laptopem na kolanach do 2:00, nie czułam zmęczenia, a dzisiaj wstałam już przed 9:00.
Znowu jestem zmuszona do tego, by wyjechać z Wrocławia na kilka dni! Ajjj, tak tego nie lubię. Wkręcam się w ten szalony rytm dużego miasta, a zaraz znowu wyjeżdżam do Kłodzka. Całe życia na walizkach.
Dzisiaj przewidziałam dość duuużo zdjęć które zgromadziły się przez ostatni tydzień, a jak zwykle było coś ważniejszego do opublikowania.

 rynek wrocławski
godzina 7:25 w niedzielę- idziemy na uczelnię
moje ulubione miejsce na rynku we Wrocławiu, hehe, w szczególności gdy wiem że spędzę 
tam wolną chwilę z Anią

_____________________________________________________________
Wczorajsze szaleństwo biżuteriowe w jednym z moich ulubionych sklepów we Wrocławiu:

 pierścionek serce, diamencik
kolczyki pawie piórka (już od dłuższego czasu chciałam je mieć)
złote bransoletki
złote kolczyki wisienki 

15 komentarzy:

  1. mam takie same piórka :D! ah chcialabym wybrac sie do Wrocławia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. We wtorki mam na 7:10 :c Ale autobus o 6:24 xddd Dlatego tak wcześnie.
    Śpiewam, śpiewam. Kiedyś już dodałam nagranie, później usunęłam. Może kiedyś dodam znowu ;d

    JAKA TY JESTEŚ ŚLICZNA! Serio ludzie powinni się na Ciebie obrażać za to, że jesteś taka ładna ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie Twoje zdjęcia!
    Wiesz, że ja też tak mam, że pójdę spać w nocy, śpię te kilka godzin a wysypiam się jak bym spała co najmniej z 10! To jest dziwne!
    Rynek wrocławski. Nie chcę zapeszać ale chyba już w styczniu tam zawitam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ładna z ciebie dziewczyna :)
    i biżuteria ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bransoletki są cudowne!:) marze o tym , aby za rok pójść na studia do Wrocławia, cudowne miasto :).
    ostatnio zastanawialam się i przypomniało mi się, że to chyba Tobie kiedys udało sie tak niesamowicie mocno schudnąć (chyba,ze pomylilam blogi,jesli tak to przepraszam) a jesli nie moglabys mi cos poradzic? staram sie zrzucić troszkę z siebie: )

    OdpowiedzUsuń
  6. w takim razie jeszcze tylko transport i jestem we wrocławiu D:

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie piszesz! masz łep na karku, że tak powiem :) jest co poczytac a nie tylko kolorowe obrazki. Wieli plus :)

    OdpowiedzUsuń