czwartek, 25 marca 2010

to jutro

Nie wiem czy w domu panowała taka dyscyplina. Sama się wciągnęłam w ich gierki. Teraz za to uczę się i ślęczę nad książkami mając nadzieję że coś mi to da, heh. Jak się czuję? Tak jak kilka godzin temu, bez zmian, czyli wspaniale, ale teraz jeszcze lepiej. Coś mi jednak poprawiło humor, i to coś nie jest jakąś błahostką. Jutro Justyśka śpi u mnie, i zamierzamy zapomnieć o przeszłości, a żyć chwilą obecną, i jak to my, kobiety mamy w planie oglądnąć jakąś komedię romantyczną i poryczeć się, mając nadzieję że w przyszłości spotka nas tak cudowna miłość, jaka jest ukazana na tych wszystkich filmach, który zazwyczaj motyw jest ten sam. Wyłączam komputer, idę się pouczyć. Powinnam. Jutro będzie jeszcze śmieszniej i weselej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz