piątek, 23 kwietnia 2010

love?

O matko ! Nie sądziłam, że kiedykolwiek mogę mieć zaległości na blogu, a jednak. Teraz jest taki okres kiedy wszystko musi zostać dopięte na ostatni guzik. Do matury zostało raptem 11 dni!! I jak tu się dziwić że nie mam czasu. Póki co pracuję jeszcze nad historią- staram się jej poświęcać jak najwięcej czasu, aczkolwiek wybrałam już kierunek studiów i nie wydaje mi się że historia jest wymagana na mojej uczelni, no ale.. Dziś był ostatni szkolny piątek, ostatnia praca z polskiego, ostatnia matematyka i ostatni niemiecki. Wow. Próbuję dojść do tego jak mogło to szybko minąć. A pamiętam jak niedawno byłam w 3 gim i jak wybierałam liceum. A teraz? Uczelnię, mieszkanie, pracę. Samodzielne życie, w którym muszę zdać się jedynie na siebie. Aczkolwiek boję się, że sobie nie poradzę i będą tego poważne skutki. Zastanawiam się również jak będzie wyglądało moje życie studenckie, póki co to miałam motywację żeby wstawać rano na 8.00 do szkoły. Natomiast będąc z dala od rodziców, motywacja zniknie. Wiecie jak to jest, mam nadzieję i mnie rozumiecie. Kurczę, gdy tylko przymknę oczy- moim głównym wyobrażeniem jest to życie z dala od dziecinności. Przejście na dorosłość. Nie sądziłam, że to będzie takie trudne. Pomimo tego że rok akademicki zaczyna się dopiero w październiku ja już odczuwam strach [?] nie to nie strach, radość? Tak to chyba szczęście. Okey, póki co na studia jeszcze się nie wybieram, mam przed sobą kilka dni ciężkiej pracy, a potem dopiero mogę pomyśleć o formalnościach.
Kurcze, oglądnęłabym sobie jakąś dobrą komedię romantyczną, albo jakiś wyciskacz łez. No ale jak nie mam czasu na bloga, to tym bardziej na film. Zagryzając bułkę z serkiem wiejskim zastanawiam się co mogłabym wam jeszcze powiedzieć. Może to, że nie zupełnie zakończyłam tamten rozdział i coś mi się wydaję, że prędko go nie zakończę. To takie trudne, ja chyba nie chcę od tego uciekać, wiem że powinnam zapomnieć o tym i zacząć na nowo, ale tak się nie da. Starałam się, zapominałam- no ale do czasu gdy znowu cię nie zobaczyłam i nie zrozumiałam że tak naprawdę to dzięki Tobie mogę dostrzec piękno otaczającej nas rzeczywistości i zachwycanie się każdą, głupią błahostką. Wspaniałe jest to uczucie. Mogłabym być w takim stanie codziennie. Dziś np. gdy wypakowywałam zakupy po przyjściu ze szkoły, wsadziłam szynkę i ser do chlebaka. A czyste łyżeczki do zmywarki z brudnymi naczyniami. To chyba zakochanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz