sobota, 28 maja 2011

nie wegetariansko

Niesamowite zapachy dochodzą ze studenckiej kuchni. Tak, robię obiad. Staram się jeść mięso raz w tygodniu podobnie jak słodycze. Jestem na diecie. Z tego względu że dziś sobota, mogę pozwolić sobie na dawkę szaleństwa. W piekarniku dochodzą skrzydełka z kurczaka, a na palniku gotuje się ryż. Moje kubki smakowe już są prawie wypalone, a do tego dzisiejszy obiad na ostro. Passe.
Zazwyczaj na blogu opisywałam pogodę która z reguły miała takie samo powiązanie z moimi uczuciami.
Jak już wspomniałam, albo i nie ten tydzień będzie ciężki z racji zbliżającego się końca roku akadamickiego. Do dzisiaj nie dochodzi do mnie że już od października będę studentką II roku filologii angielskiej i włoskiej. I rok zleciał niesamowicie szybko, a to oznacza że równo za miesiąc będę dumną posiadaczką wieku 20.
Czytając wasze blogi mogę jedynie dochodzić do wniosku że jesteście na poziomie gimnazjum, no max. liceum. Niektóre wasze wpisy wywołują we mnie mieszane uczucia, a mianowicie śmiech. Tak, powiedziałam to z ironią. Ale schodzę z tematu.
Czuję że już czas najwyższy wyciągnąć skrzydełka z kurczaka z piekarnika, widzę że i ryż jest gotowy. Więc nic innego jak BON APETIT

3 komentarze:

  1. podoba mi się twój blog:-)
    Obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde za Boga nie pamietam bo kupilam je w tamtym roku juz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty dochodzisz do takiego wniosku czytając blogi, ja do takiego wniosku dochodzę idąc po mieście i słuchając "dorosłych" rozmów..

    OdpowiedzUsuń