niedziela, 17 lipca 2011

serious problem

Po pierwsze dziękuję wam za miłe słowa skierowane w notce "maxi".
Dziś z mamą i bratem poszliśmy na działkę z racji tego że mama ma w planach piec placka z owocami, a porzeczki rosną tylko na działce. Wczoraj nie napisałam, ponieważ zajęta byłam uzupełnianiem kroniki. Oznacza to, że stworzyłam kronikę w której będę opisywać ważne dla mnie wydarzenia, wklejać zdjęcia z czasów studenckich. Myślę że za kilka lat będzie to wspaniała pamiątka do której będę chętnie powracać.
Od kilku dni prześladuje mnie pewien problem, nie chcę mówić czego dotyczy, bo blog może wpaść w ręce nie właściwych osób. Ale już zaczynam sobie pluć w twarz! A nie lubię tego uczucia. Tym bardziej że z pewną osobą łączy mnie poważna więź. Coś na zasadzie przyjaźni, pomimo że widzimy się tylko raz na dwa tygodnie z racji tego że studiuję we Wrocławiu i nie przyjeżdżam w rodzinne strony tak często. Może jeszcze nie wszystko stracone? Póki co nie chcę o tym myśleć, bo to sprawie że robię głupie rzeczy. Może uda mi się wyjawić sekret. Pożyjemy, zobaczymy..

8 komentarzy:

  1. FAJNE FOTA;)

    aleksandra-fortuna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. oby Ci się wszystko poukładało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno jeszcze nie wszystko stracone :)
    będzie dobrze, musi być !

    OdpowiedzUsuń
  4. Leciała z płytki.. ;D
    Przy czym na Twitterze napisała,że za CICHO był mikrofon ..
    żaaaal xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedni są zwolennikami Skrzypowity, inni mówią jej nie, więc postanowiłam sama ją wypróbować na sobie. A jakie tabletki brałaś, które Ci tak pomogły?
    Pozdrawiam ciepło!

    Patrycja,
    www.window-on-the-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. + Świetny blog, podobają mi się zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń