piątek, 14 października 2011

schlecker / chińczyk

Dzisiaj wstałam praktycznie po 8:00. Słyszałam jak jedna współlokatorka wychodziła na zajęcia, a druga wróciła po nocce z pracy. Przynajmniej czuję się jakby ten dzień trwał 100 lat. Ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i pojechałam do drogerii schlecker. Uwielbiam ją. Przypomina rossmana, ale jednak swoim rozmiarem jest troszkę mniejsza. Generalnie nigdy nie byłam w tej dzielnicy Wrocławia (czyt. ul Krakowska). Czasem mam tak że gdy jestem w nowym miejscu, w nowej dzielnicy Wrocławia odnoszę takie wrażenie że to zupełnie inny świat. Że ta codzienność która trwa przykładowo na rynku wrocławskim, to co innego niż przedmieścia bądź kilka przystanków tramwajem od centrum. Będąc w tamtych rejonach wydawało mi się że jestem w zupełnie innym mieście. Od razu mogę powiedzieć, że nie chciałabym mieszkać w tamtych okolicach. Wydaje się być brudno i daleko. A prawda jest taka że do centrum jest raptem 5 przystanków tramwajem. Jednak ja jestem wierna swojej ulicy i kocham to miejsce gdzie obecnie mieszkam. Schodzę od tematu. Tak więc moim celem było zrobienie kilka zakupów kosmetycznych w ramach prezentu imieninowego dla mojej mamy, które niedługo będzie obchodzić. A że moja mama uwielbiam schleckera i kosmetyki stamtąd, postanowiłam że się wybiorę tam osobiście. Zrobiłam zakupy na dość sporą sumę. Jakiś tam kremy przeciwzmarszczkowy, który wiem że mama stosuje, 3 róźne żele do ciała (niestety edycja limitowana, a szkoda bo pachną cudownie) itp. Odkąd moja nowa współlokatorka- Agata, zrobiła mi po raz pierwszy herbatę, którą ona piję. Mówię sobie: "muszę ją kupić". Chodząc po sklepach nie mogłam się na nią natknąć aż w końcu w takiej drogerii. Oczywiście jest to saga earl grey (klik). I poprostu uwielbiam ten smak. Przypuszczam że nie każdy gustuje w tak mocnych aromatach, mnie osobiście smakuje, a z łyżeczką cukru to już po prostu rewelacja.
Nie zgadniecie! Będąc na ulicy Krakowskiej natknęłam się także na sklep Chińczyka. O rany, muszę przyznać że nigdy wcześniej w nim nie byłam, słyszałam różne opinie na ten temat. Ale będąc tam nie wiedziałam od czego mam zacząć. JAKIE PIĘKNE SPODNIE ZNALAZŁAM! Dokładnie takie o jakich dawno marzyłam, niestety nie stać mnie by kupić je w h&m po 200 zł, jestem studentką w końcu. A tam, naprawdę za niewielką cenę można się fajnie ubrać. Kilka ślicznych torebek wyczaiłam. Dziś symbolicznie kupiłam kolczyki, które pokażę wam jutro.
Idę się pouczyć, bo we wtorek mam pierwsze kolokwium z gramy z czasowników nieregularnych.

19 komentarzy:

  1. 200 zł...wow drogie ;)

    A na zdjęciu Matt Lanter <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś będę musiała wybrać się do jakiegoś chińczyka ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. to prawda :) u takich sprzedawców często można znaleźć coś ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no ja u sb tez mam chinczyka ale u mnie jest drogo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie, fajnie. Ja zazwyczaj mojej mamie kupuje jakieś srebrne zawieszki + kolczyki do kompletu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha no i widzisz. Jedno miasto ma wiele twarzy ;) Co do CHińczyka- u mnie w Rzeszowie tez jest pare takich sklepów. Podobno same chińskie rzeczy, ale nie oszukujmy się- czy ktoś kiedyś przeczytał dokładnie metki z H&M na których jak byk jest napisane "Made in China"? :D

    Buziaczki:*
    narratorka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogie te spodnie . : /
    Ciekawy blog . ;)
    Zapraszam do siebie . ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam chińskie sklepy, ale wszystkie mi polikwidowali :(

    Wiesz praca w call center jest fajna, ale nie na długo.. Mnie po 9 miesiącach zaczęła męczyć i nudzić i już nie cieszyłam się z niej tak jak na początku.. Teraz omijam ją szerokim łukiem :)
    Na dodatek często chorowałam na gardło, ja lubię sobie pogadać, ale gadanie wciąż tego samego przez ileś godzin wykańcza ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czasem u chinczyka można spotkać coś super :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ` mhm. szczerze ? to ja bym nie dała 200 zł za gacie. gdyż mam takie głupie szczęście , że zawsze robią mi sie dziury w spodniach. mhm. ja bardzo lubię odwiedzać Chiński Sklep.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też wolę kupować w tanich sklepach, niż nie wiadomo jakich drogich.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. oo to super, ze znalazlas 'odpowiednik' swoich wymarzonych spodni , ale za mniejsza cene ! ;) ja u siebie mam chinczyka, ale fajne sa tam tylko jakies gowienka, lakiery itp, z ciuchami to kiepsko ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. nie, nie jesteśmy..;) wole być niezależną singielką chyba. Ale z facetami jak to facetami różnie bywa. W każdym razie musiałam sie do niego odezwać bo już nie umiałam wytrzymać. Niestety nie mam silnej woli ;d

    OdpowiedzUsuń
  14. No tez niedawno sie przekonalam ,ze w tym sklepie mozna kupilć fajne ciuszki i po niskiej cenie : ) ;*
    powodzenia z nauce ;*:)

    OdpowiedzUsuń
  15. fajnie, że zakupy się udały. : )
    chciałam, ale dziewczyny nie wyraziły zgody.

    OdpowiedzUsuń