środa, 18 stycznia 2012

żegnaj

Pojechał, wyjechał na stałe. Mężczyzna na którym zaczęło mi zależeć opuścił Wrocław prawdopodobnie na stałe. Cholernie boli.. Ciężko pogodzić się z faktem że nigdy już nie zobaczysz ani nie usłyszysz osoby, dla której jesteś w stanie zrobić prawie wszystko. Wczoraj zamiast skupić się na nauce, wylałam łzy na swoje notatki, nad którymi pracowałam od miesięcy. Głos i ręce mi się trzęsły. Przez 3 godziny miałam wyłączony komputer, telefon. Zwinięta w kłębek położyłam się na łóżku ze słuchawkami, przytulona do poduszki, która szybko stała się mokra od łez.
Czemu tak się wydarzyło? Nie usprawiedliwia mnie fakt, że musiał tam lecieć- że po swoich studiach nie znajdzie pracy w Polsce. Gdyby chciał, i gdyby mógł równie dobrze tutaj by coś znalazł. Jak nie inżynieria, to pójście w innym kierunku. Szukaliśmy nawet ofert pracy, które mogą być najkorzystniejsze. Starałam się, robiłam wszytko co w mojej mocy, by został chociaż w Polsce. Teraz dzielą nas 2 godziny lotu samolotem. To nie dużo, bo 2 godziny to ja pociągiem jadę do Kłodzka. Ale rozpadamy się, nie jest to już związek, i chyba w ogóle nie był.
Nie mogę się zadręczać. Po raz kolejny muszę udowodnić światu że jestem silną kobietą, choć w głębi siebie ból i złamane serce pozostanie na długo. Tym razem na długo, bo nie było to coś przelotnego. Dojrzały mężczyzna, odpowiedni dla mnie- zawsze trafiałam na łepków którym zależało by mnie rozebrać i zaliczyć (nie lubię tego słowa, ale emocje teraz u mnie działają, i chciałam wyrazić lepszą ekspresję). Dzisiaj, jadąc tramwajem na egzamin, przejeżdżałam obok tych miejsc gdzie najczęściej spędzaliśmy ze sobą czas. Łzy napływały mi do oczu, gdy starałam się przypomnieć dotyk jego dłoni, oraz sposób w jaki mnie przytulał. Chciałabym Ci jedynie podziękować za tę wiarę w siebie, którą mi wpajałeś podczas każdego spotkania.
Chowam głęboko ramkę ze zdjęciem M. która stała na parapecie w moim pokoju. Żegnaj..

11 komentarzy:

  1. Popłakałam się jak to czytałam ;(
    I nawet niewiem co mam w takiej chwili powiedzieć :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana sama się popłakałam jak to przeczytałam! Trzymaj się. nie sposób pewnie opanować tego co czujesz, aczkolwiek wszystko się ułoży! ;<

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś silna! Mimo, że teraz wydaje się to być koniec wszystkiego, to nie jest. Jesteś młoda, cały świat przed tobą.
    Trzymaj się!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh związki na odległość... co tu dużo mówić, niewielu potrafi je przetrwać. Życzę Ci takiej prawdziwej, potężnej miłości! Niech ten ktoś będzie ciągle przy Tobie, a nie gdzieś daleko :* Musisz być silna i dać radę! :*** uszy do góry! jesteś piękną i inteligentną dziewczyną, możesz mieć każdego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nieeeeeeeeeeee ! szkoda mi cię ;( będzie ci trudno zapomnieć, tym bardziej, że strasznie ci zależało.. ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej.. smutno mi się zrobiło :( TRZYMAJ SIĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ` kurcze.. ale 2 godziny to nje aż tak długo. utrzymujcie kontakty. może za rok ty pojedziesz tam do niego ? :) masz racje, bądź silną kobietką ! :* Trzymaj się. :)
    PS. taak, fizyka to także nje mój przedmiot. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog, zapraszam na mój :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przykro mi, że tak się stało i wiem, że takie słowa na pewno nie wspierają Cię na duchu, ale świat tak funkcjonuje. Coś się kończy, by coś innego, może nawet lepszego mogło się zacząć. Pamiętaj o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. no i taką cię uwielbiam ! ;d nie poddawaj sie ;p

    he is we-all about us

    OdpowiedzUsuń