środa, 15 sierpnia 2012
u mnie tak jest
Lubię gdy on jest szczęśliwy! Wyczuwam to w jego głosie. Dzwoni codziennie. Opowiada o swoich sukcesach, o tym jak spędza każdy dzień beze mnie. Każdego dna dzwoni prawie o tej samej godzinie, przed 12:00. Wtedy gdy jestem w pracy, rzucam wszystko, słyszę swój dzwonek, który jest przeznaczony tylko na połączenia od niego, wychodzę przed sklep i w świetle słońca rozmawiam przez telefon. Ludzie na ulicy mnie mijają, nie którzy patrzą się z dziwnym wyrazem twarzy na wariatkę śmiejącą się do swojego LG. Rozśmiesza mnie.
Mówi o swojej pracy, o kursie barmana i kelnera, który nie dawno zaczął, jutro idzie na rozmowę kwalifikacyjną, podoba mi się jego zachłanność i chęć do pracy, motywacja oraz to, że na mnie zawsze znajduje czas.
Szczęście mnie nawet nie opuszcza, gdy jesteśmy od siebie 100 km. Godzina jazdy samochodem, 2 godziny pociągiem. Te 2 godziny pociągiem, które spędzę w piątek po pracy będą najwspanialsze. Uwielbiam się mu rzucać w ramiona po ponad tygodniowej przerwie i chociaż rozmawiamy ze sobą codziennie, mamy wiele wtedy do powiedzenia. Lubię go słuchać, gdy opowiada o minionych dniach. A potem przychodzi czas pożegnania. Za każdym razem odprowadza mnie na stację. Godzinę przed odjazdem spotykamy się na dworcu, kupuję bilet. Idziemy na peron 3, trzyma mnie za rękę, siadamy na ławkę i nasycamy się ostatnią spędzoną razem godziną przed rozstaniem. Podstawia się pociąg, jak zawsze 15 minut przed odjazdem. Zajmuję miejsce i widzę go w oknie. Wybiegam z pociągu i ostatni raz całuję jego usta. Tak jest za każdym razem, gdy się żegnamy. Nie chcę by ta euforia się kiedykolwiek kończyła.
Dzisiaj środa, jutro już czwartek, potem piątek i odliczanie godzin do odjazdu z Kłodzka.
To jest moja codzienność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczęściara ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ; *
Oj jak fajnie czytać jak ktoś jest szczęśliwy!:) też bym kiedyś chciała..:D
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)
OdpowiedzUsuńjestem Twoim nowym obserwatorem ;p
oo, jak tekst wyjęty z bajki po prostu<3
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że w końcu jesteś szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńPiękna piosenka. I świetna notka. Aż się wylewa z niej ta miłość :))
OdpowiedzUsuńja właśnie 3 dni temu rozstałam się z chłopakiem.. serce mi pęka z dnia na dzień.. ale okłamał mnie i nie chce się przyznać.. nie mogę mu wybaczyć... nie potrafię.. chociaż serducho błaga mnie na kolanach. po prostu. nie mogę.
ale cieszę się twoim szczęściem..
mi została tylko sztuka.....
Jejku, jakie to romantyczne <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego po części, ale z drugiej strony rozumiem Cię ile smutku jest w tym czekaniu cały tydzień na spotkanie. Żeby tylko dotrwać od piątku do piątku.
Szczęścia waaam ;*
szcesciaraa! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie!
bardzo się ciesze, że jesteś szczęśliwa <3
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog ^^
OdpowiedzUsuńhttp://vanilias.blogspot.com/
Nareszcie szczęśliwa Agata! :*
OdpowiedzUsuńCieszę się Twoim szczęściem, które, trzymam za to kciuki, niech trwa na zawsze ; )
no tak. mi pękło. było to wszystko fikcją. związek na kłamstwie.. nigdy na to nie pójdę.. ponad rok. ale czy to ważne skoro i tak się rozpadło? równie dobrze mogłobyć dzień.. nie rozumiem po co z kimś się jest na stałe i robi mu się nadzieje jeśli się go okłamuje... muszę oczyścic umysł z tego wszystkiego i zacząć wszystko od nowa. Cieszę się że wyjeżdzam na studia. Teraz nawet wisi mi ten kierunek
OdpowiedzUsuńw końcu szczęśliwa <3
OdpowiedzUsuńProwadzisz fajnego bloga.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://kdsvnlfdvj.blogspot.com/