31/08
Wczorajszy
dzień był dniem długo oczekiwanym przeze mnie. Z samego rana,
miałam jazdę, a po 15:00 już szłam na przystanek. Czekałam na
busa, z ciężką torbą na ramieniu, torebką i parasolką w ręku.
Ale nic nie było w stanie zepsuć mi humoru do czasu gdy zobaczyłam
w samochodzie P. (ciekawe czy go jeszcze pamiętacie). Zaczęłam
przypominać sobie wszystko co nas łączyło, o ile w ogóle można
to tak nazwać. Zdawałam sobie sprawę z tego ile krzywdy mi
wyrządził i jak bardzo z jego powodu cierpiałam. Nie chciałam
żeby mnie widział, odwróciłam się w przeciwnym kierunku, a gdy
odjechał samochodem z powrotem cofnęłam się na poprzednie
miejsce. Chwilę jeszcze pomyślałam o P. ale już w busie zdałam
sobie sprawę że jadę właśnie do Wrocławia, do Kuby, który
czekał na mnie 2 tygodnie. Nie widzieliśmy się 14 dni i nie mogłam
się już doczekać aż się przytulę, a on potem podrapie mnie po
szyi swoim zarostem, podniesie na ręce.. Tak też było. Przyszedł
do mnie z butleką naszego ulubionego wina- Fresco i długą czerwoną
różą. Zrobiło mi się bardzo miło, od długiego czasu czekałam
na takiego mężczyznę, jakim jest Kuba. Odnoszę sukces.
Siedzieliśmy na kanapie, na wprost siebie. Nie mogliśmy się sobą
nacieszyć. Sącząc wino, zrobiliśmy sobie wieczór z zadawaniem
dziwnych pytań, przypominaliśmy sobie nasze pierwsze spotkanie, jak
byliśmy ubrani, gdzie poszliśmy i jaka była pogoda. Potem
spotkanie numer 2,3,4,5 (...) Chciał poznać mnie swoim kumplom.
Zgodziłam się, wiedziałam że kiedyś nadejdzie ten moment.
Wyszliśmy więc z mieszkania, ubrałam się wygodnie- a on jak
zawsze był miły i co jakiś czas prawił mi komplementy. Poszliśmy
na tramwaj, jechaliśmy nie przepisowo (bez biletu), trzymaliśmy się
za ręce, a potem w biegu przeszliśmy na czerwonym świetle.
Spotkaliśmy się z Martą, jego dobrą koleżanką, która od
dłuższego czasu chciała mnie poznać. Poszliśmy do pubu,
napiliśmy się piwa, a potem dołączyliśmy do Patryka (brata
Marty, i jego dziewczyny Anki). Był szczęśliwy, nie potrafił się
powstrzymać i nie trzymać mnie za nogę. Poszliśmy na "balety",
kilka piruetów i Aga poczuła się sennie. Odprowadził mnie.
Wyszedł rano. Poranny buziak, na który czekałam od ponad miesiąca.
Uścisnął mnie mocno i powiedział: "Jesteś moim największym
skarbem, nie puszczę Cię nigdzie".
01/09
Spałam
dzisiaj do 15:30. Potem przyszedł Kuba, pomógł mi z podłączeniem
internetu z telefonu na komputer. Przez co mogę sporządzać swoje
notatki na wtorkowy egzamin. Zostawił mnie samą, bo wie jakby
wyglądała moja nauka, gdyby był obok. A jednak zależy mu na tym,
bym zdała przynajmniej na 3.
Siedzę
na przeciwko róży, którą włożyłam do butelki po wczorajszym
Fresco i myślę o nim.
Dobranoc.
03/09
Obudziłam
się dziś po 8:00. Dziwne, bo wczoraj poszłam spać po północy-
cały weekend siedzę z nosem w notatkach. Wczoraj pomimo niedzieli
pojechałam
na uczelnię, potrzebna mi była książka bez której nie obejdzie
się na wtorkowym egzaminie. Całą treść pochłonęłam w jeden
dzień. Już nie zwracałam uwagi na to, że cała książka napisana
jest po angielsku, moim priorytetetem było przeczytanie jej I
zrobienie notatek (te najważniejsze informacje).
Dzisiejszy
dzień spędzony z Anią, w końcu miałyśmy możliwość
porozmawiać, pośmiać się I wrazić swoje zdanie, na temat
wyrabianego przez nas prawa jazdy.
Obecnie?
Mam dość nauki przez cały czas. A kampania wrześniowa dopiero się
zaczęła. Zapowiada się najbardziej pracowity tydzień. Musiałam
odpocząć od notatek, włączyć Worda I niestety (nie na bieżąco)
dodać swoją notkę z weekendu.
Czekam
na Kubę, aż da mi znać. Planujemy w końcu iść razem na nocny
pokaz fontanny multimedialnej. To tam, po raz drugi się spotkaliśmy,
wiem za bardzo jestem sentymentalna. Ale o takich rzeczac to powinno
się pamiętać.
Przyzwyczajam
się już do Wrocławia. 3 miesiące od tego miasta chyba dobrze na
mnie wpłynęły, tego bynajmniej potrzebowałam- tej przerwy od
syfu, brudu I hałasu. Ale teraz mam dla kogo tutaj być. I z
ogromnym bólem wsiądę jutro do pociągu do Kłodzka. Pocieszam się
jednak faktem, że w piątek znowu przyjeżdżam.
Już
chyba wspominałam, że z jednego powodu bardzo się cieszę, że
kończą się wakacje (tzn jeszcze miesiąc laby). Bo jak wiadomo
studenci, rozpoczynają swój rok akademicki dopiero w październiku.
Będę we Wrocławiu non stop, a do rodziców zjeżdżać będę
tylko na ważniejsze święta. Już się zapowiedziałam, że z
następną wizytą przyjadę na Wszystkich Świętych, a potem
dopiero na Boże Narodzenie.
Mam
kilka planów do zrealizowania I muszę nad tym popracować. Po
pierwsze, czas najwyższy wprowadzić kilka zasad do mieszknia, po
drugie ładnie się urządzić (a w tym pomoże mi już tylko Ikea, I
czekam aż rodzice przyjadą do Wrocławia I pomogą się zaopatrzyć
w kilka dupereli), po trzecie zbieram pieniądze na wyposażenie
mojego nowego pupila- świnkę morską. Już od dziecka marzyłam o
śwince I chyba nadszedł ten czas by marzenie w końcu się
spełniło. Nazwę ją Quanti (coś jak Quanti Tarrantino)- dziwne bo
zupełnie tak jakbym ją nazwała Chanel albo Dolce. Zresztą ja
nigdy nie należałam do normalnych osób. Przywyczajcie się.
Oho,
dzwonek do drzwi, przyszedł, ciekawe czy wygląda tak dobrze jak
zawsze. Miłego wieczoru.
Dzisiaj dodaję również zaległego taga, czyli odpowiedzi na 10 różnych pytań
a już się zastanawiałam, gdzie zniknęłaś :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje posty z K. - są takie... radosne:) widać, że jesteś szczęśliwa. życzę szczęścia:)
Hahahaha chyba brat Cię zabije ;d;d
OdpowiedzUsuńledwo co przeczytałam notkę, bo są takie małe literki, że nie widzę :(((
a jak poszedl egzamin?:> bo rozumiem ze we wtorek miałaś?:)
Więc tak Bartek to nie jest mój chłopak tylko przyjaciel :P A jeśli chodzi o buty to są cudowne. Niesamowicie wygodne !
OdpowiedzUsuńI jak Ci idzie z prawkiem, zaczynasz dopiero czy jesteś w trakcie?:)
OdpowiedzUsuńjeszcze 15 godzin do przejeżdżenia :)
UsuńTylko pozazdrościć Kuby :)
OdpowiedzUsuńJej, nie dam rady przeczytaać, muszę zaraz lecieć :( przeczytam jak wrócę ;D
OdpowiedzUsuńAle co do twojego komentarza - masz całkowitą racje i będę się tego trzymać, ale... albo mi się wydaje albo zrozumiałaś to tak, jak by ten co do mnie podszedł był dla mnie kiedyś kimś więcej niż przyjaciel, otóż nie to tylko przyjaciel ;D ale i tak twoja rada trzyma się kupy i myślę, że zadziała.
3maj się <3