piątek, 7 września 2012

31.08-03.09

Z RACJI TEGO ŻE PODCZAS MOJEGO POBYTU WE WROCŁAWIU TYDZIEŃ TEMU NIE MIAŁAM DOSTĘPU DO INTERNETU DOPIERO DZISIAJ PUBLIKUJĘ PRZEBIEG WYDARZEŃ Z WEEKENDU. ENJOY.

31/08
Wczorajszy dzień był dniem długo oczekiwanym przeze mnie. Z samego rana, miałam jazdę, a po 15:00 już szłam na przystanek. Czekałam na busa, z ciężką torbą na ramieniu, torebką i parasolką w ręku. Ale nic nie było w stanie zepsuć mi humoru do czasu gdy zobaczyłam w samochodzie P. (ciekawe czy go jeszcze pamiętacie). Zaczęłam przypominać sobie wszystko co nas łączyło, o ile w ogóle można to tak nazwać. Zdawałam sobie sprawę z tego ile krzywdy mi wyrządził i jak bardzo z jego powodu cierpiałam. Nie chciałam żeby mnie widział, odwróciłam się w przeciwnym kierunku, a gdy odjechał samochodem z powrotem cofnęłam się na poprzednie miejsce. Chwilę jeszcze pomyślałam o P. ale już w busie zdałam sobie sprawę że jadę właśnie do Wrocławia, do Kuby, który czekał na mnie 2 tygodnie. Nie widzieliśmy się 14 dni i nie mogłam się już doczekać aż się przytulę, a on potem podrapie mnie po szyi swoim zarostem, podniesie na ręce.. Tak też było. Przyszedł do mnie z butleką naszego ulubionego wina- Fresco i długą czerwoną różą. Zrobiło mi się bardzo miło, od długiego czasu czekałam na takiego mężczyznę, jakim jest Kuba. Odnoszę sukces. Siedzieliśmy na kanapie, na wprost siebie. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Sącząc wino, zrobiliśmy sobie wieczór z zadawaniem dziwnych pytań, przypominaliśmy sobie nasze pierwsze spotkanie, jak byliśmy ubrani, gdzie poszliśmy i jaka była pogoda. Potem spotkanie numer 2,3,4,5 (...) Chciał poznać mnie swoim kumplom. Zgodziłam się, wiedziałam że kiedyś nadejdzie ten moment. Wyszliśmy więc z mieszkania, ubrałam się wygodnie- a on jak zawsze był miły i co jakiś czas prawił mi komplementy. Poszliśmy na tramwaj, jechaliśmy nie przepisowo (bez biletu), trzymaliśmy się za ręce, a potem w biegu przeszliśmy na czerwonym świetle. Spotkaliśmy się z Martą, jego dobrą koleżanką, która od dłuższego czasu chciała mnie poznać. Poszliśmy do pubu, napiliśmy się piwa, a potem dołączyliśmy do Patryka (brata Marty, i jego dziewczyny Anki). Był szczęśliwy, nie potrafił się powstrzymać i nie trzymać mnie za nogę. Poszliśmy na "balety", kilka piruetów i Aga poczuła się sennie. Odprowadził mnie. Wyszedł rano. Poranny buziak, na który czekałam od ponad miesiąca. Uścisnął mnie mocno i powiedział: "Jesteś moim największym skarbem, nie puszczę Cię nigdzie".
01/09

Spałam dzisiaj do 15:30. Potem przyszedł Kuba, pomógł mi z podłączeniem internetu z telefonu na komputer. Przez co mogę sporządzać swoje notatki na wtorkowy egzamin. Zostawił mnie samą, bo wie jakby wyglądała moja nauka, gdyby był obok. A jednak zależy mu na tym, bym zdała przynajmniej na 3.
Siedzę na przeciwko róży, którą włożyłam do butelki po wczorajszym Fresco i myślę o nim.
Dobranoc.

03/09

Obudziłam się dziś po 8:00. Dziwne, bo wczoraj poszłam spać po północy- cały weekend siedzę z nosem w notatkach. Wczoraj pomimo niedzieli pojechałam na uczelnię, potrzebna mi była książka bez której nie obejdzie się na wtorkowym egzaminie. Całą treść pochłonęłam w jeden dzień. Już nie zwracałam uwagi na to, że cała książka napisana jest po angielsku, moim priorytetetem było przeczytanie jej I zrobienie notatek (te najważniejsze informacje).
Dzisiejszy dzień spędzony z Anią, w końcu miałyśmy możliwość porozmawiać, pośmiać się I wrazić swoje zdanie, na temat wyrabianego przez nas prawa jazdy.
Obecnie? Mam dość nauki przez cały czas. A kampania wrześniowa dopiero się zaczęła. Zapowiada się najbardziej pracowity tydzień. Musiałam odpocząć od notatek, włączyć Worda I niestety (nie na bieżąco) dodać swoją notkę z weekendu.
Czekam na Kubę, aż da mi znać. Planujemy w końcu iść razem na nocny pokaz fontanny multimedialnej. To tam, po raz drugi się spotkaliśmy, wiem za bardzo jestem sentymentalna. Ale o takich rzeczac to powinno się pamiętać.
Przyzwyczajam się już do Wrocławia. 3 miesiące od tego miasta chyba dobrze na mnie wpłynęły, tego bynajmniej potrzebowałam- tej przerwy od syfu, brudu I hałasu. Ale teraz mam dla kogo tutaj być. I z ogromnym bólem wsiądę jutro do pociągu do Kłodzka. Pocieszam się jednak faktem, że w piątek znowu przyjeżdżam.
Już chyba wspominałam, że z jednego powodu bardzo się cieszę, że kończą się wakacje (tzn jeszcze miesiąc laby). Bo jak wiadomo studenci, rozpoczynają swój rok akademicki dopiero w październiku. Będę we Wrocławiu non stop, a do rodziców zjeżdżać będę tylko na ważniejsze święta. Już się zapowiedziałam, że z następną wizytą przyjadę na Wszystkich Świętych, a potem dopiero na Boże Narodzenie.
Mam kilka planów do zrealizowania I muszę nad tym popracować. Po pierwsze, czas najwyższy wprowadzić kilka zasad do mieszknia, po drugie ładnie się urządzić (a w tym pomoże mi już tylko Ikea, I czekam aż rodzice przyjadą do Wrocławia I pomogą się zaopatrzyć w kilka dupereli), po trzecie zbieram pieniądze na wyposażenie mojego nowego pupila- świnkę morską. Już od dziecka marzyłam o śwince I chyba nadszedł ten czas by marzenie w końcu się spełniło. Nazwę ją Quanti (coś jak Quanti Tarrantino)- dziwne bo zupełnie tak jakbym ją nazwała Chanel albo Dolce. Zresztą ja nigdy nie należałam do normalnych osób. Przywyczajcie się.
Oho, dzwonek do drzwi, przyszedł, ciekawe czy wygląda tak dobrze jak zawsze. Miłego wieczoru.

Dzisiaj dodaję również zaległego taga, czyli odpowiedzi na 10 różnych pytań

7 komentarzy:

  1. a już się zastanawiałam, gdzie zniknęłaś :)
    uwielbiam Twoje posty z K. - są takie... radosne:) widać, że jesteś szczęśliwa. życzę szczęścia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha chyba brat Cię zabije ;d;d
    ledwo co przeczytałam notkę, bo są takie małe literki, że nie widzę :(((
    a jak poszedl egzamin?:> bo rozumiem ze we wtorek miałaś?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc tak Bartek to nie jest mój chłopak tylko przyjaciel :P A jeśli chodzi o buty to są cudowne. Niesamowicie wygodne !

    OdpowiedzUsuń
  4. I jak Ci idzie z prawkiem, zaczynasz dopiero czy jesteś w trakcie?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, nie dam rady przeczytaać, muszę zaraz lecieć :( przeczytam jak wrócę ;D
    Ale co do twojego komentarza - masz całkowitą racje i będę się tego trzymać, ale... albo mi się wydaje albo zrozumiałaś to tak, jak by ten co do mnie podszedł był dla mnie kiedyś kimś więcej niż przyjaciel, otóż nie to tylko przyjaciel ;D ale i tak twoja rada trzyma się kupy i myślę, że zadziała.
    3maj się <3

    OdpowiedzUsuń