Tak naprawdę ja wakacje zaczęłam już na początku czerwca. Egzaminy, których nie udało mi się zdać za I podejściem w sesji letniej, przeniosły mi się na wrzesień. Ale jestem już przyzwyczajona do tego, że nie wszystko uda się zaliczyć w pierwszym terminie. Dlatego nie przejmowałam się zbyt myślą o tym, że będę zmuszona uczyć się w wakacje. Od początku czerwca dostałam pracę w kłodzkiej galerii w sklepie HiMountain. Prawdę powiedziawszy niesamowicie się ucieszyłam, udało mi się osiągnąć coś samej. Natomiast po jakimś czasie, praca w sklepie nie przynosiła mi tyle radości co na początku. Dziennie spędzałam tam 11 godzin. Wychodziłam z domu przed 9:00 wracałam, przed 21:00. Dlatego nawet codzienne widywanie się ze znajomymi nie sprawiało mi przyjemności. Znalazłam jednak czas, by móc zapisać się (w końcu) na prawo jazdy. Pracę w sklepie HiMountain zakończyłam w lipcu, zdecydowanie mi to wystarczyło, uwierzcie mi. Na dłuższą metę nie życzę nikomu tam pracować, chyba że nie macie wyjścia, a pieniądze wam są potrzebne. Na początku lipca, wróciłam na stare śmieci, czyli do księgarni mamy. Zaczął się sezon podręczników, więc kolejna para rąk była jak najbardziej wskazana.
Pod koniec lipca, z bratem pojechaliśmy jak co roku do kuzynki i jej męża na Wielkopolskę (50 km od Poznania). Kolejne fajne przeżycie, podróż pociągiem, szybka przesiadka w Poznaniu i następny pociąg do Wrześni. Jak co roku wielkie imprezowanie, grillowanie, opalanie. Takie wakacje uwielbiam. Nie są mi potrzebne wakacje za granicą, do pełnego relaksu, wystarczą mi wczasy w Polsce, a w szczególności we Wrześni. Ale jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy, a urlop w szczególności.
Do Kłodzka wróciłam pełna energii i chęci do pracy. A to było potrzebne, bo jak wiadomo sierpień i wrzesień w księgarniach jest na prawdę gorący. W międzyczasie udawało mi się weekendy spędzać we Wrocławiu, gdzie mogła choć na chwilę zapomnieć o zamówieniach, klientach.
Nie mogę oczywiście pominąć faktu, że w tegoroczne wakacje poznałam Kubusia, mojego chłopaka. Poznaliśmy się na początku lipca, a 23.07 staliśmy się oficjalną parą. Każde nasze spotkanie wiązało się z kilkugodzinnymi spacerami, przebywaniem na świeżym powietrzu, rozmowach. A każde nasze pożegnania były niesamowicie smutne. Odliczanie dni i godzin do przyjazdu do Wrocławia stawało się moją rutyną. Pod tym względem wakacje 2012 stały się moimi ulubionymi. Zakochałam się i jestem szczęśliwa.
Z tych
A pierwsze zajęcia na uczelni już w ten weekend! Prawdę powiedziawszy, cieszę się. Za dużo dni wolnych to też nie dobrze, a tak zmienię otoczenie, poznam nowych ludzi (bo przeniosłam się na studia zaoczne) i jak co roku obiecuję sobie że zacznę systematyczną naukę. JASNE!
Kocham Cię z dnia na dzień co raz mocniej !
Świetny filmik!! Mega.. Także uwielbiam tą piosenkę :)
OdpowiedzUsuńPrzykro z powodu kłótni ;<
OdpowiedzUsuńzapraszam.
filmik świetny, aż mnie dreszcze przeszły jak oglądałam *.*
OdpowiedzUsuńslodko wyszliscie na tym zdjeciu ; )
OdpowiedzUsuńAch :D jak fajne na Was popatrzeć :D
OdpowiedzUsuńWażne że nowa współlokatorka fajna:DDD
Ooo też chyba muszę zrobić podsumowanie wakacji. Chociaż nie będzie tak dobrze jak u Ciebie :) Też pokłóciłam się z przyjaciółką i do tej pory nie mam z nią kontaktu, także znam ten ból. Oj, jak miło na Was sie patrzy i o Was czyta :D Uwielbiam takie historie! SZCZĘŚCIA <3
OdpowiedzUsuńsweet!
OdpowiedzUsuńvisit my blog? http://raellarina.blogspot.com/
xoxo. :3
piękne poznanie ;) i jak dokłądnie wszystko pamiętasz!
OdpowiedzUsuńżyczę Ci samych pogodnych dni ;)
Zazdroszczę ci jeśli dopiero skończyłaś wakacje.
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
cudowne wakacje,jednocześnie smutne,bo jednak cieżko stracić kogoś bliskiego,ale poznałaś za to Kube i to jest raczej bardzo bardzo cudowne , powodzenia w tym roku zycze abys naprawde zaczełą trzymac sie swojego postaowienia o nauce :D
OdpowiedzUsuń