sobota, 1 maja 2010

wyczerpanie

Szał macicy - że się tak wyrażę. Padam na pysk! Dochodzi godzina 1.00 w nocy. A ja ślęczę nad polskim, robiąc sobie nadzieję że napiszę maturę przyzwoicie. Nie wiem jak ja w dwa dni zdążę się nauczyć wszystkiego, mam na myśli te wszystkie prądy umysłowe, filozofię.. Kto jak kto, ale ja na pewno sobie poradzę. U swego boku mam grupkę osób, którzy wierzą we mnie i 4 maja jak i przez resztę dni moich matur będą trzymać mocno kciuki. Piję już 3 filiżankę kawy i modlę się żeby tylko nie przysnąć na biurku, już raz taka sytuacja miała miejsce. Dobra, uciekam. Poświęcę jeszcze godzinę na naukę, a potem zasłużony odpoczynek. Ja chcę do SPA !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz