sobota, 5 czerwca 2010

zostań

Miłość jest jak pogoda, nigdy nie przewidzisz jej. Najpierw huragan uczuć, potem powódź łez.
Tymi pięknymi słowami K. Cerekwickiej chciałabym zacząć dzisiejszą notkę. Ciągle czytam książkę Nicholasa Sparksa, i jakoś nie mogę jej skończyć, owszem wciągnęła mnie. Ale mój problem polega na tym, że nie potrafię czytać książek w dzień, tylko w nocy. Tak samo miałam z nauką. Tak Nicholas to wspaniały autor książek o miłości. Wokół otacza mnie tylko miłość, której ja od pewnego czasu zaczęłam nie tolerować.
Dzisiejszy dzień, a dokładniej od 9.00 rano do 20.00 zapowiadał się ciekawie. Ciekawie, tylko do 20.00, potem ten sms, który tak bardzo mnie zdołował, który sprawił że znowu popłynęły łzy. Rano cieszyłam się wakacjami i wylegiwałam się z truskawkami na balkonie. Dzięki temu poprawiłam swoją opaleniznę, a na moje ciało w ciągu 2 godzin stało się ciemniejsze, coś w kolorze toffi.
"(...)Podniósł jej rękę i objął ją w pasie. Patrzył na nią, świadom, że się w niej zakochuje. Przyciągnął ją do siebie i pocałował pod gwiazdami, myśląc, jakim jest szczęściarzem, że ją znalazł"
N.Sparks, Ostatnia piosenka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz