sobota, 11 września 2010

Poranny strumień łez .

Pogoda dziś bardzo mi się podoba, ale co z tego- zawitała dziś u mnie chandra. Nie mam ochoty na nic, nawet na wyjście z koleżanką na miasto. Zdarza się. Rano obudziłam się z myślą że jest już godzina 11.00, rozczarowałam się, była dopiero 9.00. Chyba przywykłam do wczesnego wstawania w wakacje, a to wszystko wina chodzenia do pracy. Ale chyba nie mogłam narzekać na sezonową robotę, zawsze jakiś pieniądz przyda się na start studiów. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to że po moim przebudzeniu nie zastanawiałam się długo co powinnam teraz robić. Sięgnęłam więc po książkę którą się zachwycam miesiąc i z ogromną radością i satysfakcją czytałam rozdziały nie sądząc że tak szybko mija czas. Kilka łez poleciało na strony książki, nie mogąc się powstrzymać od lektury szybko pobiegłam do łazienki po paczkę chusteczek i z powrotem wróciłam do łóżka. Nikt ani nic nie było w stanie mi przerwać. Dopiero ta książka uświadomiła mi jak okropna jest strata najlepszej przyjaciółki. I nie posiadać nikogo, kto by cię tak dobrze rozumiał jak ona sama. Hmm, mogę przyznać, że straciłam przyjaciółkę jakiś miesiąc temu, i nie jest mi z tym wcale dobrze. Ale jak rozumiem słowo stracić? Po prostu zmieniła szkołę, nie mieszka teraz w moim rodzinnym mieście, przez co nie zawsze możemy się spotkać, i pójść na kawę i ciastko. Pokłóciłyśmy się, długi okres nie pisałyśmy do siebie nawet głupich sms-ów. Przez długi czas nie wiedziałam co się z nią dzieje, gdzie jest, gdzie się uczy i czy w ogóle żyje. Czy to nie jest straszne? Przez cały czas żyłyśmy w zgodzie, spędzałyśmy ze sobą każdą szkolną przerwę, nawet tę 5 minutową, wspierałyśmy się w trudnych sprawach. Pierwszy miesiąc wakacji dzień w dzień się spotykałyśmy. I nagle cisza.. Spotkania się zakończyły, sms-y też. Bez zastanowienia mogę stwierdzić że tęsknię za nią. Czy ktoś jeszcze mnie zrozumie tak jak ona? Czy jest ktoś jeszcze komu mogę zaufać tak jak jej? Ona wiedziała o mnie wszystko. Nie ma drugiej takiej osoby. Wiedziała z kim o danej godzinie jestem i co robię, z miłą chęcią dzieliłam się z nią tajemnicami i opowiadałam jej co ciekawego zdarzyło mi się owego dnia. Owszem, mam przyjaciół, bardzo dużo ale nie sądzę bym mogła ich traktować tak jak ją. Nie ma takiego drugiego przyjaciela. Mam nadzieję, że coś się jeszcze odmieni i któraś z nas wykona pierwszy krok w związku z naszą przyjaźnią.

4 komentarze:

  1. będzie dobrze..! na pewno znajdziesz nową przyjaciółkę, albo odnowisz kontakt z poprzednią. śliczne zdjęcie. *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaję się <3
    zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Też często mam chandrę , to coś dziwnego w tedy we mnie siedzi . Strata przyjaciółki była by dla mnie najgorszą rzeczą jaką mogłabym sobie tylko wymarzyć (może wymarzyć to za dobre określenie ale nie wiem jak zastąpić te słowo) myślę że się pozbierasz .
    Ps ,. wspaniały blog , chodź jest dużo czytania miło mi się to czyta;d
    ZAPRASZAM DO MNIE :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjaźń jest cudowna, szczególnie taka szczera i czysta jaką opisałaś. Mam koleżankę, której przyjaźń przetrwała próbę dystansu. Powód ten sam. Zmiana szkoły, przeprowadzka do nowego miasta. Dały radę. Odwiedzają się np. w weekendy. Smsują, mailują. gadają na gg i przez komę. Nie ma rzeczy niemożliwych ;)
    Jaki tytuł ma ta tak wciągająca i wymagająca paczki chustek książka?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń