wtorek, 9 października 2012

poniedziałek z Anią, nauka z Eweliną i uzależnienie papierosowe

Nie chcę stąd wyjeżdżać, niechceniechceniechceniechceniechceniechce !!!! Wczoraj tak świetnie spędziłam dzień z moją przyjaciółką Anią, na początku ploteczki w McDonald's. Milion ludzi reflektuje do Mc, po hamburgery za 2 zł.  Zajęłyśmy standardowo miejsce na górze i pomimo tego że "obiad" był już dawno zjedzony, dalej rozmawiałyśmy- w końcu przez chyba ponad 2 tygodnie się nie widziałyśmy, wiecie co to oznacza dla przyjaciółek, prawda?
Pochodziłyśmy jeszcze po Renomie, byłyśmy w NewLook'u, TkMaxx (gdzie wszystko było drogie, a nic nie wpadło mi w oko), potem jeszcze Zara i na koniec wspominałyśmy dzieciństwo oglądając produkty w sklepie Nici. W domu byłam po 18:00. Ostatnio coś nie bywam w szczególności głodna, dlatego wystarczyła mi tylko herbata.
Wróciła Ewelina i razem zabrałyśmy się na naukę. Co mnie zawsze rozbawia, to nasza "motywacja" do nauki. Za każdym razem zarówno mnie jak i jej ciężko się wziąć za książkę, notatki. W niedzielę zjadłyśmy śniadanie, chwilę porozmawiałyśmy, poczułyśmy się sennie, poszłyśmy spać, naukę odkładałyśmy z minuty na minutę. Przyjechał do mieszkania Baci, był zszokowany, gdy zobaczył nas leżące na kanapie w stanie nie do życia. Do życia powróciłyśmy, po 18:00. Wtedy zdecydowałyśmy, że to najwyższy czas by spożytkować końcówkę niedzieli. Wczoraj było podobnie. Pech chciał, że wczoraj po 23:00 wyłączyli internet, przez co musiałam zakończyć swoją naukę na sporządzaniu notatek.
Obym dzisiaj nie musiała biec na pociąg i w ostatnim momencie kupować biletu. Chociaż dzisiaj obiecałam sobie, że nie będę kupować paczki papierosów, co wiąże się z tym, że nie będę sterczeć pod dworcem z papierosem w dłoni i zachęcając do tego innych. Pójdę prosto do kas biletowych, a potem od razu na peron. Ciężko będzie. Ale wczoraj włączył mi się przelicznik ile pieniędzy wydałam we wrześniu i w tym miesiącu na fajki. Byłam przerażona! KONIEC.

Ale czasem jest to silniejsze ode mnie, to tak ja byście walczyli w przekonaniu, że nie zjecie więcej czekolady, masakra hym? Przypuszczam, że od nałogowego palenie zrzuciłam 2 kg. Ale od palenie pogorszyła się moja cera, kondycja.
 postaram się, żeby to było ostatnie zdjęcie z papierosem przy moim boku

18 komentarzy:

  1. trudno będzie Ci rzucić palenie, skoro twój chłopak pali, jeśli oboje rzucicie, to jest jakaś szansa dla ciebie na wytrwanie w tym postanowieniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie wszystko zależy od ciebie, wytrwałości życzę

      Usuń
  2. ja naszczescie nie pale :D

    Zapraszam do mnie na konkurs, do wygrania bransoletka :
    http://fashion-style-viola.blogspot.com/2012/10/konkurs-z-bettybizuteria.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie palę, ale pali mój brat, i po nim samym widzę, jak ciężko jest rzucić palenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę iść do Maka na hamburgery za 2zł<3

    OdpowiedzUsuń
  5. no to życzę powodzenia w rzucaniu, trzymam kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzuć. Palenie ci pogorszy zdrowie tak jak i sama mówisz cerę. To jest bezsensu. Masz ładą bluzkę i nie skrzeń tego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pal! Wspieramy Cię z rzuceniem tego cholerstwa ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dziękuję :)
    Znam ten problem z papierosami...

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki :)
    zapraszam na nową notkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Te papierosy... Rzuciłam może 2 miesiące temu i teraz przytyłam 5 :c Chyba znowu zacznę XDD
    -w sumie to racja, ale i tak nie lubię środy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo spodobał mi się Twój blog C: oj, współczuje, ale dasz rade, kase zaoszczędzisz, i jak sama napisałaś cera się poprawi, same plusy :)

    OdpowiedzUsuń